Całkiem niedawno zdążyłam porównać różne rozświetlacze TUTAJ
a już zakupiłam kolejny - tenże.
W kwestii porównywania go do MARY-LOU MANIZER przygotowałam dla Was serię poniższych zdjęć.
Zanim je zaprezentuję kilka słów ode mnie.
Czy zachwyty na jego temat są uzasadnione?
Tak, są. To dobry rozświetlacz, dający ładny efekt tafli. Do tego w dobrej cenie niecałych 9 zeta.
Rozświetlacz Wibo jest porównywany do MARY-LOU. Czy może być do niego porównywany?
Tak, może.
Czy jest podobny?
Trochę.
Czy jest jego zamiennikiem/odpowiednikiem?
Nie, nie jest.
Wibo ma chłodniejszy odcień, a w konsystencji jest bardziej sypki, pudrowy.
Wnioski: kto szuka dobrego (równocześnie będącego tanim) rozświetlacza - może spokojnie zaopatrzyć się w Wibo. Kto szuka odpowiednika MARY-LOU (czyli nie ja, bo ja jeszcze nie zachorowałam na MARY-LOU, który wydaje mi się za żółty jak dla mnie) może być rozczarowany. Pytanie jest takie, jak ma się pragnienie posiadania MARY-LOU do gotowości wydania kwoty będącej jego ceną. Jeśli bardzo chcemy mieć MARY-LOU i jesteśmy na niego chore bądź jesteśmy gotowe zainwestować jego cenę - należy kupić MARY-LOU i nie szukać na siłę odpowiednika, bo każdy inny w porównaniu będzie miał jakieś ale i w końcu będzie nam groziło wydanie większych pieniędzy na osiem "odpowiedników" zamiast na jeden "oryginał", który by nas całkowicie usatysfakcjonował - w tej kwestii zgadzam się zupełnie z Nails Tale, której dziękuję za użyczenie MARY-LOU.
A oto zdjęcia porównawcze.
Żeby było jasne: mi bardzo podoba się rozświetlacz Wibo, i jestem z niego zadowolona oraz go polecam. Ale nie ma się co oszukiwać, że jest szaleńczo podobny do MARY-LOU, co zaraz ujrzycie:
- zdjęcia bez flesza:
- zdjęcia z fleszem:
Bardzo lubię rozświetlacz z Wibo :) Każdy poprzednik miał brokat, czego strasznie nie lubiłam. Bardzo fajne porównanie :) :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-) ja też jestem z niego zadowolona. To zerknij jeszcze do tego mojego poprzedniego porównania rozswietlaczy, do którego dałam linka, każdy z nich też nie ma brokatu :-)
Usuńja nie uzywam rozswietlaczy :) chociaz co raz czesciej o tym mysle, ze na impreze moglabym.. :D
OdpowiedzUsuńobserwuje :)
Dzięki :-) no to ten kosmetyk jest dokonały do próbowania - do którego Cię zachęcam- zarówno ze względu na swoją cenę jak i jakość :) minimalizacja ryzyka i kosztów :)
Usuńano masz rację... Wibo ma inny odcień niż Mary Lou. Ja mam zamiar kupić ten z Wibo, tak po prostu. Bez poszukiwań odpowiednika Mary Lou :)
OdpowiedzUsuńAno ma.... Czyli masz taką samą motywację co ja :-) Polecam Ci ten zakup :-)
UsuńWibo chyba trochę lepszy dla bladziochów:)
OdpowiedzUsuńTez tak sądzę :-)
Usuńja jak na razie z posiadanych przeze mnie rozświetlaczy sięgam najczęściej po "Maryśkę:, ale może to siła sugestii :)
OdpowiedzUsuńMoże tak być :-) ważne, że Cię się podoba i jesteś z niego zadowolona , czyli w Twoim wypadku był to zakup sensowny :-)
UsuńDla takiego bladziocha jak ja to chyba nawet lepiej ten z Wibo by się sprawdzil :)
OdpowiedzUsuńJa jestem tego samego zdania jeśli chodzi o mnie, też jestem blada :-)
UsuńMiałam mary-lou, teraz używam gold highlightera z lovely i jestem zachwycona
OdpowiedzUsuńAle mam ochotę jeszcze na ten :)
Ja mam Silver Lovely, z którego jestem zadowolona i ktory jest nieco delikatniejszy niż Wibo. Słyszałam, że gold jest podobne do Mary Lou, ale nie widzialam ani jednej sztuki u mnie w Rossmannie, a teraz to już i Silver całkiem zniknęło z szafy Lovely...
UsuńSuper porównanie! Właśnie takiego szukałam!
OdpowiedzUsuńno to się cieszę ! :)
UsuńJak mam być szczera to wibo podoba mi się bardziej ;p
OdpowiedzUsuńmi też... :)
UsuńJutro mam zamiar dorwać ten z Wibo :D
OdpowiedzUsuńpowodzenia! :)
UsuńNie potrafię się obsługiwać rozświetlaczem :P
OdpowiedzUsuńwprawa czyni mistrza (choć ja się za takowego nie uważam), trzeba próbować :)
Usuń